Minęło niespełna trzy miesiące od przejęcia przez Domowy Kościół ośrodka rekolekcyjnego w Heluszu, a już widać wiele zmian, które zaszły zarówno w części ogólnodostępnej, jak i w tej na co dzień ukrytej przed odwiedzającymi. Wszelkie dotychczasowe zakupy i prace to efekt działań Rady ds. Helusza, wielu członków DK oraz dyrektora ośrodka. Pula środków finansowych, zebranych dotychczas w ramach akcji Helusz 400 (obecnie ponad 170 tys. złotych), pozostała zatem nietknięta.

Najdalej idące zmiany miały miejsce w przykuchennym magazynku i w samej kuchni. Zapasy przechowuje się teraz w nowej lodówce i zamrażarce oraz na półkach z chromowanej stali. Ten dość drogi i profesjonalny sprzęt został zakupiony ze środków pozyskanych przez parę diecezjalną. Pomieszczenie zostało odmalowane dzięki naszym nieocenionym panom z kręgów. W kuchni cieszą oko nowe urządzenia: piece, piekarniki, specjalny taboret do gotowania w naprawdę wielkich garnkach, podgrzewacz do wydawania ciepłych posiłków, a nawet krajalnica i maszynka do mięsa. Panie z dumą prezentują odświeżone i doposażone pierwsze stanowisko zmywalni. Okazuje się, że tak niewielkie udogodnienia, jak specjalny regał do sortowania brudnych naczyń oraz stół i miska ze stali nierdzewnej, mogą bardzo ułatwić pracę. Podobnie, jak trójpoziomowy wózek, który na pewno znajdzie wiele zastosowań w kuchni i jadalni.

Nowego wyglądu nabrała również dawna szatnia przy wejściu do ośrodka. Teraz jest to przytulny aneks kuchenny, gdzie goście mogą sobie przygotować kawę lub herbatę. To pierwsze zmiany, na razie bez większych inwestycji, poza zmienioną organizacją miejsca. Docelowo również tutaj zostanie przeprowadzony gruntowny remont, podobnie jak we wszystkich pokojach i łazienkach. Na przyszłych gości domu czeka już 90 kompletów nowiutkich kołder i poduszek.

Ogrom bardzo ciężkiej pracy włożyli panowie z obu rejonów łańcuckich i rejonu przeworskiego DK oraz niezorganizowani w kręgach sympatycy, ocieplając strop nad mieszkalną częścią domu. Wyłożono łącznie 300 m2 specjalnej wełny mineralnej. Część materiału, z którego wykonano pierwszą warstwę ocieplenia, od dłuższego czasu leżała na zagraconym strychu, oczekując na wykorzystanie. Dwie trzecie izolacji: nowe folie i wełnę mineralną – dokupiono. Przede wszystkim wyniesiono z poddasza wszystkie składowane tam rzeczy, a zbędne wyrzucono. To oczywisty wymóg przepisów przeciwpożarowych. Następnie rozłożono i zabezpieczono materiał izolacyjny. Zakupiono także i zamontowano przy wszystkich kaloryferach głowice termostatyczne. Dzięki temu dom został odpowiednio przygotowany do nadchodzącego sezonu grzewczego. Straty ciepła będą o wiele mniejsze, a koszty ogrzewania niższe.

Serce domu, czyli kaplica, także zyskało dodatkowe wyposażenie: zamontowano tu kompletne, nowe nagłośnienie. Konfesjonał, używany ale w znakomitym stanie, już jest miejscem sprawowania sakramentu pokuty. Co najważniejsze, znakomicie mieści się w niewielkiej przecież kaplicy.
W piękną jesienną pogodę warto wyjść na zewnątrz domu, bo przecież i tam widoczne są zmiany i nowe inwestycje. Z kaplicy wyprowadzono nagłośnienie na bezpośrednio przylegający do niej taras. Teraz również osoby, które nie zmieściły się pod dachem, będą mogły w pełni uczestniczyć w sprawowanej liturgii. W dwóch miejscach, na wysokich słupach zamontowane zostały halogenowe lampy, połączone z czujnikami zmierzchu. To bardzo oszczędne rozwiązanie znacznie podniesie komfort poruszania się po ośrodku, gdy już zapadnie zmrok. Ułatwi też pracę kamer monitorujących.

Ostatnie zmiany, o jakich chcemy tu opowiedzieć to właściwie pierwsze, które rzucają się w oczy, gdy wjeżdżamy lub wchodzimy na teren ośrodka. Automatyczne siłowniki otwierają i zamykają bramę, sterowaną zdalnie specjalnym pilotem. Nową, automatycznie podnoszoną bramę zyskał także jeden z garaży, dotychczas służący za składowisko wszelkich rzeczy, które – jako to bywa w domu – mogą się kiedyś przydać (i nie przydają się nigdy).

Jak widać, w Ośrodku Formacyjno-Wypoczynkowym DK „Nazaret-Helusz”, wydarzyło się już bardzo dużo. Przed nami jeszcze jednak ogrom pracy. Przyda się zatem każda para rąk i każde otwarte serce.

Tekst i zdjęcia
Monika Jasina
DDKS